
Pogięta kabina kierowcy, połamane lusterko, nadkola, uszkodzone elementy jezdne i agregat podający wodę – wałbrzyska straż pożrna zapłaci kilkadziesiąt tysięcy złotych za naprawę wozu bojowego, który 1-go grudnia wywrócił się podczas dojazdu na miejsce zdarzenia. Mówi rzecznik wałbrzyskiej straży pożarnej Tomasz Kwiatkowski:
Strażacy jechali do kolizji dwóch aut. Dojeżdżając na miejsce zdarzenia, na drodze o duzym nachyleniu auto straciło przyczepność. Żeby uniknąć zderzenia i potrącenia osób dowódca i kierowca podjęli decyzję o wjechaniu do biegnącego wzdłuż drogi rowu. Auto wywróciło się
Wałbrzyscy strażacy zaczynają mieć problem ze sprzętem. Drugie tego typu auto także znajduje się w serwisie.
Przypomnijmy. 1 grudnia jadący do kolizji dwóch samochodów osobowych wóz strażacki na drodze o dużym nachyleniu i bardzo silnym oblodzeniu stracił przyczepność. Przez kilkaset metrów wóz bojowy staczał się bezwładnie w stronę stojących pojazdów: uszkodzonych w kolizji, karetki pogotowia oraz osób poszkodowanych.
Dowódca wraz z kierowcą, nie widząc możliwości zatrzymania pojazdu przed stojącą grupą zdecydowali się wjechać do biegnącego wzdłuż pobocza rowu, najprawdopodobniej unikając w ten sposób tragedii.
Wóz po przejechaniu kilkudziesięciu metrów z jednym kołom w rowie, przechylił się i osunąwszy najpierw na jeden z uszkodzonych pojazdów opadł bokiem na asfalt.
Ze strażakami rozmawiał nasz wałbrzyski korespondent Jacek Zych.